Łódzcy śledczy wyjaśnili okoliczności śmierci 44-letniej mieszkanki kamienicy przy ulicy Skorupki. Kluczowe okazały się nagrania z monitoringu, które ujawniły szokujące zachowanie 48-letniego mężczyzny wobec umierającej kobiety.
Dramat rozegrał się w nocy z 1 na 2 września. Kamery zarejestrowały moment, gdy mężczyzna siłą wyciągnął kobietę z mieszkania, ciągnąc ją za włosy, po czym porzucił na klatce schodowej. Następnego dnia ten sam mężczyzna przeszedł obok leżącej tam kobiety, a nawet kopnął jej ciało.
Świadek znalazł ciało rano
O godzinie 6 rano 2 września przypadkowy mieszkaniec odkrył martwą kobietę na schodach kamienicy. Początkowo wszystko wskazywało na zabójstwo, jednak śledczy szybko dotarli do nagrań z kamer przemysłowych zainstalowanych w budynku.
Analiza materiału filmowego całkowicie zmieniła kierunek dochodzenia. Prokuratorzy ustalili, że kobieta żyła jeszcze w momencie, gdy została pozostawiona na schodach przez znajomego mężczyznę.
Sekcja zwłok wykluczyła zabójstwo
Przeprowadzona sekcja zwłok potwierdziła, że kobieta nie została zabita przez inne osoby. Biegli sądowi nie znaleźli obrażeń wskazujących na bezpośrednie działanie sprawcy prowadzące do zgonu.
Śledczy ustalili jednak, że 48-latek dopuścił się znieważenia zwłok oraz nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w stanie zagrożenia życia.
Recydywista z długą kartoteką
Podejrzany to mężczyzna z bogatą przeszłością kryminalną. W przeszłości był skazywany za zabójstwo, rozboje i kradzieże z włamaniem. Łącznie spędził w więzieniu prawie 14 lat.
Ze względu na wcześniejsze wyroki prokuratura przedstawiła mu zarzuty w warunkach recydywy, co oznacza zaostrzenie kary. Śledczy złożyli także wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.
Dochodzenie w sprawie śmierci kobiety na Skorupki wciąż trwa. Prokuratorzy badają szczegółowe okoliczności tragedii oraz relacje między uczestnikami zdarzenia.