Sąd aresztował na dwa miesiące mieszkańca Łodzi, który doprowadził do eksplozji gazu w swoim mieszkaniu. Mężczyzna działał pod wpływem alkoholu, chcąc zemścić się na byłej żonie i synu.
Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna postawiła podejrzanemu zarzuty spowodowania pożaru oraz stworzenia zagrożenia dla życia wielu ludzi. Grozi mu za to do 10 lat więzienia. Dodatkowo odpowie za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu – badanie wykazało ponad 2 promile.
Dramatyczny przebieg eksplozji
Sprawca celowo odkręcił zawór gazowy w mieszkaniu, a następnie zostawił płonący znicz. Siła wybuchu była ogromna – meble i inne przedmioty zostały wyrzucone przez okna na zewnątrz budynku. Odłamki i gruzy uszkodziły kilka zaparkowanych pod blokiem samochodów.
Na szczęście w czasie eksplozji nikt nie przebywał w mieszkaniu. Była żona mężczyzny wraz z synem znajdowali się poza domem, co uratowało im życie.
Zatrzymanie w pobliżu miejsca zdarzenia
Policjanci znaleźli podejrzanego niedaleko od zniszczonego budynku. Siedział pijany w swoim aucie, prawdopodobnie obserwując skutki swojego czynu. Podczas przesłuchania nie ukrywał, że chciał w ten sposób zaszkodzić byłej rodzinie.
Mężczyzna przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów. Jak wyjaśnił prokurator Paweł Jasiak, podejrzany współpracuje z organami ścigania, co może zostać uwzględnione przy wymiarze kary.
Mieszkanie zostało całkowicie zniszczone. Straty materialne są znaczne, obejmują nie tylko wyposażenie lokalu, ale również uszkodzenia innych pojazdów i części budynku.