W łódzkim schronisku mamy przepełnioną kociarnię

Jak zapewne wiele osób wie, przy ulicy Marmurowej w Łodzi mamy schronisko. Cel schroniska jest wiadomy, ale trzeba pamiętać o tym, że czasem sporo zależy od naszego podejścia i naszej wiedzy.

Przepełniona kociarnia

To nawiązanie do przepełnionej kociarni. Oczywiście można mówić o tym, że małe koty zyskują sympatię mieszkańców, ale to nie rozwiązuje kłopotu. Krótko mówiąc, trzeba myśleć również o przyszłości. Warte podkreślenia jest też to, że do schroniska trafiają mioty kotów wolno bytujących, które powinny zostać na wolności.

Ważne jest także to, że problem rozpoczął się, gdy łodzianie wracali do domów z działek letniskowych czy też ogródków działkowych. W trakcie sezonu mogliśmy mówić o dokarmianiu kocich rodzin, a gdy sezon się skończył, stawiano na pomoc schroniska. Takie podejście należy określić niewłaściwym pojmowaniem tego, z czym mamy do czynienia – koty mają prawo żyć na wolności. Można też powiedzieć, że niepotrzebne jest nawet dokarmianie – ma to związek z samodzielnością, za którą odpowiada kocia mama.

Musimy pamiętać, że sytuacja czasem jest inna, niż nam się wydaje.